Dowiedziałem się ze smutkiem, że opozycja totalna zyskała sobie poparcie jeszcze jednego, historycznego autorytetu, trochę ekscentrycznego, ale przecież starego bojownika. Cóż totalność opozycji przypomina ostatnio bigos na winie: co się nawinie trafia do bigosu.
Z jeszcze większym smutkiem dowiedziałem się, że Abwehra (made by pisarz Ziemiański) nie ujawniła Szefowi Salona nazwisk jego klientów, których podglądała. Akta, jakby nie było, operacyjne, zaś osoba, jak by nie było, trzecia.
Ale szybko przestałem się smucić. Kartki z kalendarza spadają nieubłaganie, biegnące po niebie słoneczko coraz wyraźniej prześwieca zza ciężkich chmur i nic nie ukryje faktu że zbliżają się wakacje. Rozwesela nadzieja, że za parę dni każdy dowie się osobiście
Gdzie ta keja, przy niej ten jacht,
gdzie to kojo, wymarzone w snach,
gdzie te wszystkie sznurki od tych szmat...
Jeszcze tylko "Zbiór Zastrzeżony".
